sobota, 9 lutego 2013

01

Słyszę syczenie petardy, mam trzy sekundy. Biegnę.121,122, 123. Padam na ziemie, ręce mam pod klatką piersiową, a hełm niebezpiecznie zsuwa mi się na oczy. Petarda wybucha, niespokojnie oddycham, szukając wzrokiem Sebastiana. Łapiemy kontakt wzrokowy, leży pod jakimś drzewem, wygląda na równie zmęczonego jak ja, czerwone policzki podnoszą się i opadają w rytm jego oddechu. Zdejmuje z pleców  kałacha i celuje we wzgórze na przeciwko. Cały czas ktoś z naszej drużyny przebiega nam za plecami, co chwile podajemy sobie komendę 'dalej'. W końcu nadchodzi nasza kolej. Wstaję, biegnąc za chłopakiem z mojej pary. 121, 122, 123 i wpadam w dość zapuszczony okop. Przybieram pozycję. Tyle ile mam jeszcze sił w płucach krzyczę 'DALEJ' moja drużyna niesie to na początek szyku niczym echo. Już po chwili między trawą do kolan biegnie lekko schylona następna dwójka.
- Przerwij ćwiczenie! - słyszę wyraźnie głos sekcyjnego i krzyczę tak, żeby wszyscy usłyszeli, a każdy po kolei powtarza moje słowa.
Wstaję ze śniegu i otrzepuje już dawno przemoczone spodnie. Poprawiam osprzęt i zawieszam gumową broń na pas. Ustawiamy się w szeregu. Nasz przełożony mówi nam co jest złe, co dobrze. Przeklina, wyzywa nas od debili, a następnie zapowiada kolejne zajęcia. Wszyscy są zmęczeni. Sekcyjny każe nam się rozejść. Uśmiecham się szeroko, odchodząc w tył i zdejmując sprzęt z pasa.
- Szulc - wzdrygam się na bliskość sekcyjnego Olejniczaka przy moim uchu.
Odwróciłam się do niego, czekając na jakiś rozkaz, lub pracę domową. Ale on tylko popatrzył na resztą rekrutów czy nie zwrócił ich uwagi, ale nic takiego nie miało miejsca, odszedł ode mnie na pół metra i machnął głową żebym szła za nim. Wiedziałam dlaczego, po to żeby reszta grupy nas nie słyszała. Stanął, odwracając się do mnie na pięcie.
- Mamy parę spraw do obgadania - zacisnął usta w linie, krzywiąc się znacząco - Jeżeli masz należeć do strzelca na stałe, nie mogę mieć tyle niedopowiedzianych spraw, chcę wiedzieć o co ci chodzi. Jest godzina 14, o 16 spotkamy się w KFC w centrum, pasuje ci to?
- Tak jest panie sekcyjny - przytaknęłam.
Wróciłam do pakowania swoich rzeczy i mimowolnie się skrzywiłam. Sekcyjnych w naszym strzelcu jest dwóch. Przynajmniej dwóch mi znanych. Nasz dowódca - Jaroszek i Olejniczak. Ten drugi był w ostatniej klasie technikum z innowacją wojskową. Jaroszek był trochę starszy, dwa albo trzy lata. Założyłam plecak na barki i w mundurze rosyjskiego wojska. Machnęłam kolegą i uścisnęłam dłoń kadrze po czym ruszyłam do domu. Mieszkam na obrzeżach Malborka, tuż przed naszym poligonem. Wchodząc do domu, od razu zrzuciłam w kąt wszystkie ciuchy i weszłam pod prysznic, ciepła woda zatrzymała mnie pod nim na ponad pół godziny.
Ułożyłam włosy i przebrałam się w ciepłe i czyste ubranie, wrzucając brudne ciuchy do pralki. 14:56. Uśmiechnęłam się, włączyłam telewizor odpalając xboxa. Usiadłam wygodnie, rozprostowując nogi żeby mogły odpocząć. Tak mniej więcej spędzałam każdą sobotę. Strzelec, kąpiel, granie, spotkania. Nigdy się nie nudziłam.
Przed 16 siedziałam już w tramwaju, opierając głowę o szybę. Wiedziałam o czym sekcyjny chce ze mną rozmawiać i wcale nie czułam się zestresowana. Nadal byłam wypompowana, ale nic po za tym. Wchodząc do KFC wzięłam sobie longera i usiadłam w kącie sali, żeby nikt nie słyszał o czym będziemy rozmawiać. Podwinęłam nogi pod brodę i spojrzałam w okno. W tej chwili przez drzwi wszedł Olejniczak. Pierwszy raz widziałam go w ubraniach cywilnych. Nie wyglądał tak groźnie jak zwykle, a jego wielkie niebieskie oczy wędrowały po całym pomieszczeniu szukając mnie. Uniosłam rękę, zwracając na siebie jego uwagę. Nie widziałam żadnej reakcji na jego twarzy, gdyby nie to że ruszył w moim kierunku przypuszczałabym, że wcale mnie nie zauważył. Podał mi dłoń na przywitanie i ściągnął kurtkę kładąc ją obok siebie.
Spojrzał na moją nierozwiniętą kanapkę i uśmiechnął się szeroko.
- To wszystko? Chcesz coś jeszcze może? Właśnie idę sobie zamówić.
- Nie, dziękuje - odparłam zdziwiona entuzjazmem sekcyjnego i wlepiłam wzrok w moje buty.
Wstał i odszedł od stolika, wracając za parę minut z tacą całą obładowaną jedzeniem. Uśmiechnęłam się, bo to było zupełne przeciwieństwo tego jak sobie wyobrażałam to spotkanie. Usiadł na przeciwko mnie.
- Szulc. To teraz zacznijmy od tego co ty bierzesz. - popatrzył mi się w oczy, rozwijając jakiegoś wielkiego hamburgera z foli.
- Słucham? - wlepiłam wzrok z niedowierzaniem w jego twarz.
- No. Nawet na poligonach. Na zmianę płaczesz i się śmiejesz. Cały czas chodzisz sama, reprezentując jakąś indywidualną grupę - zaśmiał się - O co chodzi?
- Po prostu taka jestem - pokręciłam głową nie rozumiejąc o co dokładnie pyta.
- A to co było dzisiaj?
- Nie rozumiem pytania.
- Skup się. Musztra.
Przypominam sobie sytuacje: kazał mi prowadzić kolumnę, prawa ręka, lewa noga, krok defiladowy, stop z lewej nogi, zacznij z niej też, prawą kończ. Robiłam to z 20 razy. Dla wszystkich to było takie łatwe.
- Mam dysleksję, mam problem z rozróżnianiem kierunków.
- Masz na to opinie?
- Nie, już nie. Nie chciałam robić z siebie downa w liceum.
- Ja też mam dysleksję.
Potraktowałam jego słowa prychnięcie.
- Tak wiem, pana ojciec też nie pozwalał panu chodzić na strzelca, nie było pana stać na składki i dla pana też ta organizacja jest odlotem od rzeczywistości. Jakoś mnie nie bawi taka rozmowa, nie chce też żeby się pan nade mną użalał. Jest jak jest. Przyzwyczaiłam się.
Potarł dłonią nadgarstek i czekałam aż wybuchnie. Nie lubił jak się go poprawiało, to było widać. A ja bardzo nie chciałam słuchać jego teorii na temat mojego życia. Nasłuchałam się ich za dużo.
- Cywilnie jestem tylko dwa lata od Ciebie starszy, wtedy jestem Paweł. 

9 komentarzy:

  1. I co dalej..?
    Czekam na dalszą część.;)
    Zapowiada się bardzo ciekawie.;]

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, jestem pod wrażeniem, przeczytałam z nie małym zaciekawieniem!

    obserwuję, będę czytać i zapraszam do mnie: http://kraina-psychopatow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. rzadko czytam opowiadania, ale Twoje naprawdę mnie wciągnęło. głównie dlatego, że jest inne niż wszystkie, ma fajną fabułę ;) zaobserwuję, jak dodasz gadżet, daj mi znać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie .. czytam dalej . ;)

    www.ewherever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę same pozytywne komentarze! Muszę zacząć czytać!

    OdpowiedzUsuń
  6. nono muszę przyznać, że nigdy nie czytałam opowiadania o takiej tematyce

    OdpowiedzUsuń
  7. fajna tematyka i super rozdział wkręciło mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak ty genialnie piszesz *o*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam 8 rozdział i mnie zaciekawiło. Więc wróciłam do początku. Masz talent do pisania :) ;)

    Zapraszam do mnie na kolejny rozdział swiat-artystki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń