- Czy to już wszystko? - chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
W
chwili kiedy zadałam to pytanie na przeciwko mnie zobaczyłam mojego
dobrego kumpla. Uśmiechnęłam się lekko, a Kamil wstał i podszedł się
przywitać. Przytulił mnie, powiedział, że dobrze mnie widzieć i krzywo
spojrzał na sekcyjnego. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest sporo
ode mnie starszy. Jeszcze raz się uśmiechnął i wrócił do swojego
stolika.
- No Szulc, znajomi na poziomie - zaśmiał się widząc jego czerwoną bejsbolówkę i jeansowe rurki.
- Bardzo śmieszne - prychnęłam.
- Gej?
- Nie mój ani pana interes.
- Setny raz powtarzam, Paweł.
- Nie ważne.
-
Dobra. Widzę, że nie chcesz ze mną rozmawiać, mogę tylko ostatnie
pytanie? - przewróciłam oczami, ale przytaknęłam - Co Cię łączy z
Kasprzakiem? - znowu prychnęłam.
- Z Danielem? Przyjaźnimy się - sekcyjny uśmiechnął się z niedowierzaniem.
- Możecie nie okazywać swojej miłości na poligonach?
-
Dla pa... twojej wiadomości, nie widzę nic złego w tym co robimy, a
raczej w tym czego nie robimy, bo praktycznie w ogóle się z nim nie
widuję na zajęciach.
- Jesteś coraz bardziej niemiła.
- Jest pan coraz bardziej wścibski.
Olejniczak
uśmiechnął się charakterystycznie dla niego. Wstałam, ubrałam kurtkę i
pożegnałam się. Wychodząc zadzwoniłam do Daniela. Mieszkał dziesięć
minut stąd, uprzedziłam go, że przyjdę, a on, że jest z Pauliną. I
już po
chwili wchodziłam na klatkę schodową budynku z czerwonej cegły. Jaki ten
blok był inny od mojego domu. Poczułam znajomy zapach ciasta z
jabłkami.Mimowolnie się uśmiechnęłam, pukając do drzwi mojego
najlepszego przyjaciela.
- SIEMA - przywitała mnie jego dziewczyna i równocześnie moja dobra kumpela.
-
Heja, dziewczyno jak długo Cię nie widziałam. Nie mogłabyś się
przepisać do mojego liceum? - zaśmiałam się - A nie, zapomniałam licea
nie są dla wszystkich, niektórzy muszą chodzić do technikum.
-
Modna szkoła te twoje liceum. Masz tam chociaż jednego prawdziwego
mężczyznę, czy wszyscy popylają w zielonych rureczkach? - serdecznie
uśmiechnęłam się do niej i pomyślałam, że naprawdę ją uwielbiam.
Ściągnęłam
kurtkę i rzuciłam ją w kąt, weszłam do pokoju Daniela i zobaczyłam go
leżącego na łóżku, zajętego jakąś durnowatą grą na PSP. Rzuciłam się na
niego.
- Jest i mój miś ukochany! - głośno krzyknęłam, przyciskając moje biodra do jego ud.
- Zejdź ze mnie, boże!!!! - zaczął się śmiać i łaskotać mnie pod żebrami, odkładając grę gdzieś na bok.
Po chwili na swoich plecach poczułam ciężar Pauliny i zaczęłam się głośno śmiać.
-
Koniec, dość! - krzyczałam, bo nie mogłam już oddychać. Puścili mnie
oboje, a ja usiadłam w fotelu, który stał w kącie pokoju.
- Nie uwierzysz z kim byłam w KFC przed paroma minutami - popatrzyłam się wprost na Daniela.
- Żartujesz? Wyobraź sobie, że się domyślam, bo Paweł wysłał mi esemesa z prośbą o twój numer... Ale tego się nie spodziewałem.
- No, dokładnie z nim.. Rozmawialiśmy o moim ojcu - zaśmiałam się pod nosem - Prawie dwie godziny.
Chłopak
podniósł brwi, nie wiedząc do końca, co ma mi powiedzieć. Paula oparła
głowę na jego kolanach, tylko przysłuchując się naszej rozmowie, jak
zazwyczaj. Nie bałam się, że słucha o czym mówimy, wiedziałam, że można
jej ufać. Nie udzielała się, bo nikogo nie znała z tych osób o których
mówiliśmy. Daniel wziął głęboki oddech i pogłaskał dziewczynę po
włosach.
- I do czego doszliście?
- Do momentu kiedy nazwał mojego ojca skurwysynem.
- Jak wszyscy.
- Jak wszyscy... - przytaknęłam.
Powtarzam sobie w głowie 'nigdy mu nic nie udowodnili' i głęboko westchnęłam.
- Dobra, może nie rozmawiajmy o tym - zagadnęła Paulina.
Podniosłam głowę i posłałam jej serdeczny uśmiech.
- Masz ochotę gdzieś wyjść? - zapytał mnie Daniel - Czy nie dzisiaj ma grać Bonson u nas?
- Hej przypominam, że ktoś tu nie lubi rapu - spojrzałam na jego dziewczynę.
- Dajcie spokój, raz przeżyję - zaśmiała się.
- Ja stawiam - powiedział Kasprzak, wiedząc jaki będzie mój następny argument, aby nie iść - i już postanowione.
Paulina wyszła do łazienki, a ja przesiadłam się do mojego przyjaciela na kanapę, mocno obejmując go w pasie.
- Kiedyś Ci to wszystko oddam, obiecuje - wyszeptałam, bo sama wiedziałam, że o 50zł musiał błagać mamę na kolanach.
- Nigdzie mi się nie śpieszy, nie zbankrutuje - odparł i pocałował mnie w głowę.
Był
najlepszym chłopakiem jakiego znam. Zawsze chciałam takiego chłopaka,
ale on jakoś mnie nie pociągał, może dlatego, że znałam go od małego i
wiem o nim wszystko. Moja mama mówiła, że kochamy się w chłopakach
tajemniczych, a on dla mnie już dawno był jak otwarta księga. Zresztą
vice versa.
Świetne:)
OdpowiedzUsuńBędę wpadać :)
karolcia-karola :)
Bardzo ciekawie wpiszesz.
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwatorów + zapraszam do mnie:
http://pesymistycznienastawiona.blogspot.com/
Hej ! Świetna notka :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu też jest nowa notka !
WSPOMNIAŁAM W NIEJ O TOBIE !
Zapraszam :-D
KAROLCIA-KAROLA.BLOGSPOT.COM.
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, wyczuwam że może być jeszcze ciekawiej : )
OdpowiedzUsuńwpadnij też do mnie: http://kraina-psychopatow.blogspot.com/
masz talent do pisania piszesz bardzo ciekawie i za to cie podziwiam ,pisz syzbko nowy bo ja nie mogę się już doczekać. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://wierzycwmarzenia.blogspot.com/
and
http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Proszę o komentarz,ponieważ sama dobrze wiesz jakie one są ważne.
+jeśli ci się spodobają to zaobserwuj,a ja się odwdzięczę ♥
Błędów nie zauważyłam to plus duży. Bardzo podoba mi się wygląd. A co do fabuły to też świetnie- też chciałabym mieć takiego przyjaciela
OdpowiedzUsuń