Nawet nie wracałam do domu. Od razu poszłam do Daniela. Wskoczyłam mu w ramiona niczym radosna gazela.
- Jezus, chyba miałaś dobry dzień – uśmiechnął się, poprawiając mi włosy za
ucho.
- Nie. Beznadziejny. Ale jestem dobrą aktoreczką – zaśmiałam się, ściągając buty.
- Masz ochotę o tym porozmawiać?
- Nie, w ogóle.
- Okej, to co. Strzelca mamy za godzinkę. Zamówimy pizze?
- Jasne, a dzisiaj ja płacę! Aruś się wziął do roboty od razu mam pieniążki – uśmiechnęłam się szeroko.
Zadzwoniłam po pizze i usiadłam na łóżku przyjaciela. Usiadł obok mnie, opierając mi głowę na kolanach. Położyłam rękę na jego włosach, przesuwając palcami od karku aż po czubek głowy. Jego jasne loczki oplatały moje blade palce. Rozciągnął nogi wzdłuż swojej pościeli, a stopy wystawały mu za ramę łóżka. Jest bardzo wysoki, zawsze wyobrażałam sobie jak się kochają z Pauliną, ona jest taka niziutka. Przecież, albo się całują, albo jej wkłada, bo to niemożliwe żeby ona sięgnęła i tu i tu. Chyba że Daniel ma bardzo długą pałę. Nie, nie ma. Przecież to wiem.
- Byłem dzisiaj nad morzem - zabrzmiał mi głos Kasprzaka w uszach.
- Ej stary, nie zpizgało Cię? Mi tak zimno, że nie mogę tu wytrzymać. Plus, nie masz szkoły czy coś?
- Nie było tak źle. Wiesz, szukam pracy na wakacje i tak myślę, że tam będzie najlepiej. Miałem szkołę, ale znasz moje podejście, 4.0 siedzi jak co roku i spokojnie mi wystarczy – uśmiechnął się szeroko, a ja podniosłam lewą brew do góry, lekko zaciskając usta.
- Zapomniałam, że ty jesteś z tych mądrych – prychnęłam.
- Mówisz to jakby to było coś złego, a twój chłoptaś – skrzywił się.
No tak. Przecież Szymon był mądry. Jego świadectwo bez paska jest jak PIKEJ, który nie mówi 'a w stanach to samochody, domy, hajs, a w stanach to to, sramto'. Zawsze o tym zapominałam, przy mnie często zachowywał się jak ostatni tępak. A może to ja byłam głupia? Może tylko takie żarty po prostu rozumiałam...
- Mój były „chłoptaś” – uśmiechnęłam się, a Daniel podniósł się i zmarszczył brwi.
- Opowiedz.
- No bo, no wiesz jak jest. Życie – udawałam nie zmartwioną i starałam się uśmiechać, ale chyba nie za dobrze mi to wychodziło.
- Ale powiesz mi normalnie, czy mam z ciebie wszystko wyciągać? - głośno westchnęłam.
- Eh, kojarzysz Stasie? Znaczy wszyscy mówią do niej Asia, ale to Stasia. Przyjaciółka Szymona – machnął potwierdzająco głową – No to. Całowali się, na imprezie. Akurat nie mogłam iść, no wiesz. Live is brutal i tak dalej – czułam jak łamał mi się głos i jak bardzo nie chcę o tym rozmawiać, a już w szczególności z nim. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale mieliśmy różne zdania na takie tematy.
- Kto Ci powiedział?
- Justyna z mojej klasy, ale nie kłamała. Widziałam zdjęcie, a nawet na początku się nie wypierał. No wiesz jak jest. Dupek, ale z klasą. Przynajmniej przeprosił… A nie poczekaj. W sumie to nie przeprosił, ale chyba z jego słów można wywnioskować, że żałuje. Chociaż nie… No nie wiem. Nie wiem co z tym zrobić… Chyba potrzebuje kogoś, kto będzie mówił o swojej miłości.
- Szulc, skarbie. Jak to, ktoś kto będzie mówił o miłości?
- No czego nie rozumiesz… - skrzywiłam się.
- Jak to czego. Nie rozumiem tego, że nie mówi Ci o miłości. Pokazuje ci to?
- Boże ja nie rozumiem o co ty mnie pytasz. Naprawdę średnio funkcjonuje… Powiesz jasno, albo nie mów wcale – powiedziałam oschle, już bardzo nie chciałam z nim rozmawiać o Szymonie, a dalsze pytania wytrącały mnie z równowagi.
- Czy wiesz, że cię kocha?
- Tak.
- Dlaczego?
- Wiesz, że jest dla mnie wspaniały.
- Więc o co chodzi, myślałem że lepiej jest jak widzisz, że ktoś cię kocha, a nie tylko słyszysz - popatrzył mi się prosto w oczy.
- Uważasz, że powinnam mu tak wybaczyć po prostu i już? Wszystko powinno być jak wcześniej?
- Nie.
- No to o co ci chodzi! W ogóle cię nie rozumiem!
- Uważam, że nie powinnaś się na niego gniewać przez wieczność. Jest głupią świnią, ale wiedziałaś to jeszcze za nim zaczęłaś się z nim spotykać. Nie oczekuj, że przez pół roku zmienił się w twojego pieska. Sama mówisz, że wiesz, że cię kocha, więc w czym jest problem.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam Czerwone Malboro, siadam na parapecie, otwieram okno, podciągając kolana do brody. Zapaliłam papierosa. Zaciągnęłam się. Wypuściłam dym. Czułam jak moje usta drętwieją. Czułam ten impuls idący przez moje ciało. Mój tata mówił zawsze, że trzeba zgrać się z fajką, bo inaczej palenie nie ma sensu. Więc w tym momencie byłam tylko dziewczyną z papierosem. Nie mam historii. Nie ma, że było, że będzie. Jest tylko teraz. Czułam zawirowanie w głowie. Uśmiechałam się, ciągnąc następne buchy. Tak bardzo lubię ten stan. Wiem, że Daniel mi się przygląda. Nie patrzę na niego, ale wiem jak wygląda. Zaciśnięte usta, zmartwione oczy, zmarszczone czoło i splecione ręce na piersi. Domofon.
- Nie. Beznadziejny. Ale jestem dobrą aktoreczką – zaśmiałam się, ściągając buty.
- Masz ochotę o tym porozmawiać?
- Nie, w ogóle.
- Okej, to co. Strzelca mamy za godzinkę. Zamówimy pizze?
- Jasne, a dzisiaj ja płacę! Aruś się wziął do roboty od razu mam pieniążki – uśmiechnęłam się szeroko.
Zadzwoniłam po pizze i usiadłam na łóżku przyjaciela. Usiadł obok mnie, opierając mi głowę na kolanach. Położyłam rękę na jego włosach, przesuwając palcami od karku aż po czubek głowy. Jego jasne loczki oplatały moje blade palce. Rozciągnął nogi wzdłuż swojej pościeli, a stopy wystawały mu za ramę łóżka. Jest bardzo wysoki, zawsze wyobrażałam sobie jak się kochają z Pauliną, ona jest taka niziutka. Przecież, albo się całują, albo jej wkłada, bo to niemożliwe żeby ona sięgnęła i tu i tu. Chyba że Daniel ma bardzo długą pałę. Nie, nie ma. Przecież to wiem.
- Byłem dzisiaj nad morzem - zabrzmiał mi głos Kasprzaka w uszach.
- Ej stary, nie zpizgało Cię? Mi tak zimno, że nie mogę tu wytrzymać. Plus, nie masz szkoły czy coś?
- Nie było tak źle. Wiesz, szukam pracy na wakacje i tak myślę, że tam będzie najlepiej. Miałem szkołę, ale znasz moje podejście, 4.0 siedzi jak co roku i spokojnie mi wystarczy – uśmiechnął się szeroko, a ja podniosłam lewą brew do góry, lekko zaciskając usta.
- Zapomniałam, że ty jesteś z tych mądrych – prychnęłam.
- Mówisz to jakby to było coś złego, a twój chłoptaś – skrzywił się.
No tak. Przecież Szymon był mądry. Jego świadectwo bez paska jest jak PIKEJ, który nie mówi 'a w stanach to samochody, domy, hajs, a w stanach to to, sramto'. Zawsze o tym zapominałam, przy mnie często zachowywał się jak ostatni tępak. A może to ja byłam głupia? Może tylko takie żarty po prostu rozumiałam...
- Mój były „chłoptaś” – uśmiechnęłam się, a Daniel podniósł się i zmarszczył brwi.
- Opowiedz.
- No bo, no wiesz jak jest. Życie – udawałam nie zmartwioną i starałam się uśmiechać, ale chyba nie za dobrze mi to wychodziło.
- Ale powiesz mi normalnie, czy mam z ciebie wszystko wyciągać? - głośno westchnęłam.
- Eh, kojarzysz Stasie? Znaczy wszyscy mówią do niej Asia, ale to Stasia. Przyjaciółka Szymona – machnął potwierdzająco głową – No to. Całowali się, na imprezie. Akurat nie mogłam iść, no wiesz. Live is brutal i tak dalej – czułam jak łamał mi się głos i jak bardzo nie chcę o tym rozmawiać, a już w szczególności z nim. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale mieliśmy różne zdania na takie tematy.
- Kto Ci powiedział?
- Justyna z mojej klasy, ale nie kłamała. Widziałam zdjęcie, a nawet na początku się nie wypierał. No wiesz jak jest. Dupek, ale z klasą. Przynajmniej przeprosił… A nie poczekaj. W sumie to nie przeprosił, ale chyba z jego słów można wywnioskować, że żałuje. Chociaż nie… No nie wiem. Nie wiem co z tym zrobić… Chyba potrzebuje kogoś, kto będzie mówił o swojej miłości.
- Szulc, skarbie. Jak to, ktoś kto będzie mówił o miłości?
- No czego nie rozumiesz… - skrzywiłam się.
- Jak to czego. Nie rozumiem tego, że nie mówi Ci o miłości. Pokazuje ci to?
- Boże ja nie rozumiem o co ty mnie pytasz. Naprawdę średnio funkcjonuje… Powiesz jasno, albo nie mów wcale – powiedziałam oschle, już bardzo nie chciałam z nim rozmawiać o Szymonie, a dalsze pytania wytrącały mnie z równowagi.
- Czy wiesz, że cię kocha?
- Tak.
- Dlaczego?
- Wiesz, że jest dla mnie wspaniały.
- Więc o co chodzi, myślałem że lepiej jest jak widzisz, że ktoś cię kocha, a nie tylko słyszysz - popatrzył mi się prosto w oczy.
- Uważasz, że powinnam mu tak wybaczyć po prostu i już? Wszystko powinno być jak wcześniej?
- Nie.
- No to o co ci chodzi! W ogóle cię nie rozumiem!
- Uważam, że nie powinnaś się na niego gniewać przez wieczność. Jest głupią świnią, ale wiedziałaś to jeszcze za nim zaczęłaś się z nim spotykać. Nie oczekuj, że przez pół roku zmienił się w twojego pieska. Sama mówisz, że wiesz, że cię kocha, więc w czym jest problem.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam Czerwone Malboro, siadam na parapecie, otwieram okno, podciągając kolana do brody. Zapaliłam papierosa. Zaciągnęłam się. Wypuściłam dym. Czułam jak moje usta drętwieją. Czułam ten impuls idący przez moje ciało. Mój tata mówił zawsze, że trzeba zgrać się z fajką, bo inaczej palenie nie ma sensu. Więc w tym momencie byłam tylko dziewczyną z papierosem. Nie mam historii. Nie ma, że było, że będzie. Jest tylko teraz. Czułam zawirowanie w głowie. Uśmiechałam się, ciągnąc następne buchy. Tak bardzo lubię ten stan. Wiem, że Daniel mi się przygląda. Nie patrzę na niego, ale wiem jak wygląda. Zaciśnięte usta, zmartwione oczy, zmarszczone czoło i splecione ręce na piersi. Domofon.
- Portfel mam w największej kieszeni torby.
Słyszę jak wstaje i podchodzi do drzwi. Zamykam oczy, a zimno opatula moją twarz. Uśmiecham się. JESTEŚ SZCZĘŚLIWA JESTEŚ SZCZĘŚLIWA JESTEŚ SZCZĘŚLIWA zaśmiałam się, zeskoczyłam z parapetu i poszłam do Daniela. Siedział w kuchni, rozpakowując pizze na talerze.
- Jedz szybko zaraz wychodzimy - powiedział i uśmiechnął się delikatnie.
- Dla ciebie wszystko.
Usiadłam przy stole, zjadając pizze. Kasprzak oparł się o framugę drzwi, włożył ręce do kieszeni. I po patrzył się na mnie z góry. Odłożyłam jedzenie, podparłam ręką brodę i popatrzyłam się na niego, czekając co powie.
- Chcę żebyś mi powiedziała co z nim zrobisz.
- Wyrucham go - zaknęłam oczy i pokiwałam głową, wymachując rękami.
- Wiesz o co mi chodzi.
- Nie chcę o tym już rozmawiać - zaśmiałam się i wróciłam do jedzenia pizzy.
- I tak mi powiesz - usiadł koło mnie - wcześniej czy później, zawsze to robisz - uśmiechnął się szeroko, a ja ściągnęłam paprykę z pizzy i rzuciłam w niego.
- Mówiłam debilom, że nie chcę tej jebanej papryki!
- Ubrudziłaś mi spodnie..
- No i dobra i tak jesteś zawsze brudny.
- Ubrudziłaś mi spodnie! Chodź tu teraz suko i zjedz to!
Rzuciłam mu papierowy ręcznik.
- Za kogo ty mnie masz - uśmiechnęłam się szeroko, a on wytarł spodnie - Wiesz jak są te tabliczki "zły pies" na bramach domów? - pokiwał głową - No to mój sąsiad nakleił sobie na bramę tabliczkę "zła suka" i zamiast pieska nakleił zdjęcie swojej żony - zaczęliśmy się śmiać.
- To ci sąsiedzi co się tak kłócą na cały ryj?
- No to oni. Ostatnio miał taką szramę jak Arek na ryju, myślę, że rzuciła go jakimś talerzem czy coś!
- Albo ona przeczytała 50 twarzy Greya i zachciało jej się ostrego jebania.
- O Jezu, Panie Kasprzak. Dlaczego dobiera Pan brzydko słowa? - uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- To moje after ego, podobno dziewczyny lubią takich bad boyów! - zrobił łobuzerską minę i po chwili zaczął się złowrogo śmiać.
Poczułam jak bolą mnie kąciki ust od śmiechu. Skończyliśmy jeść pizze, Daniel poszedł się przebrać, a ja po nas posprzątałam. Kiedy już wyszedł z pokoju zakładałam buty. Wstałam i cicho westchnęłam. Wyglądam nieziemsko. Miał na sobie mundur i desanty. W ręku trzymał zielony beret i miał roztrzepane włosy. Wyciągnął z kieszeni czarną czapkę, założył ją, a beret z orzełkiem włożył do kieszeni. Sięgnął do mojej torby po czarne rękawiczki. Sama marzę o takim stroju. Daniel jest starszym strzelcem w naszej organizacji. Ja jestem dopiero rekrutem, czyli taką dziewczynką na próbę, sprawdzają czy mam dobrą kondycję, psychikę itd. Mam rosyjski mundur, długie glany, zamiast desantów i granatowy beret. Ale nie muszę tego zakładać w tygodniu na zajęcia teoretyczne, tylko na poligony - w soboty. Patrzyłam się na niego jak głodny na chleb.
- Lubie cię takiego - powiedziałam kusząco.
Pocałował mnie w czoło i poszliśmy na spotkanie do klubu garnizonowego.
- O Jezu, Panie Kasprzak. Dlaczego dobiera Pan brzydko słowa? - uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- To moje after ego, podobno dziewczyny lubią takich bad boyów! - zrobił łobuzerską minę i po chwili zaczął się złowrogo śmiać.
Poczułam jak bolą mnie kąciki ust od śmiechu. Skończyliśmy jeść pizze, Daniel poszedł się przebrać, a ja po nas posprzątałam. Kiedy już wyszedł z pokoju zakładałam buty. Wstałam i cicho westchnęłam. Wyglądam nieziemsko. Miał na sobie mundur i desanty. W ręku trzymał zielony beret i miał roztrzepane włosy. Wyciągnął z kieszeni czarną czapkę, założył ją, a beret z orzełkiem włożył do kieszeni. Sięgnął do mojej torby po czarne rękawiczki. Sama marzę o takim stroju. Daniel jest starszym strzelcem w naszej organizacji. Ja jestem dopiero rekrutem, czyli taką dziewczynką na próbę, sprawdzają czy mam dobrą kondycję, psychikę itd. Mam rosyjski mundur, długie glany, zamiast desantów i granatowy beret. Ale nie muszę tego zakładać w tygodniu na zajęcia teoretyczne, tylko na poligony - w soboty. Patrzyłam się na niego jak głodny na chleb.
- Lubie cię takiego - powiedziałam kusząco.
Pocałował mnie w czoło i poszliśmy na spotkanie do klubu garnizonowego.
świetnie piszesz chcę więcej
OdpowiedzUsuńpozdrawiam lola
celebr.blog.pl
To jest super. masz talent do pisania i czekam na więcej :))
OdpowiedzUsuńKONKURS - WYGRAJ VANSY
gumi-guumi.blogspot.com/2013/06/konkurs-wygraj-vansy.html
Lał, miło się czyta bardzo przyjemnie, dobrze, że to nie kolejne opowiadanie typu magia czy inne... ja oczywiście jestem w połowie a opowiadanie mnie zaczarowało nie samowite pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńhttp://rirajna.blogspot.com/
Strasznie wciągające, napisane językiem, który przyjemnie się czyta. Według mnie troszkę mało opisów, ale tak czy siak spoko. Popracuj trochę nad wyglądem bloga :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, naprawdę wciąga! piszesz fajnym językiem
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.Będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) zacznę czytać od początku
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na czytanie tego od początku :)
OdpowiedzUsuńhttp://kontynentalna.blogspot.com/
Jak zrobiłaś ten nagłówek? *-*
OdpowiedzUsuńPiękny ^^
A tekst, brak słów, super.
Sama go zrobiłam! :D Wszystko jest mojego pomysłu, sama łączyłam itp. Jak chcesz to mogę Ci pomóc w zrobieniu twojego :)
UsuńSpodobała mi się postać Daniela!
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane
blogzakreconejnastolatki.blogspot.com
Mmmm :* Boskie czekam na kolejny i będę tu wpadać
OdpowiedzUsuńP.S śliczny nagłówek :D
zapraszam http://kindziolinka.blogspot.com/ + obserwuje
Bardzo ciekawie piszesz... mnie wciągnęło, więc biorę się za czytanie pozostalych i będę wchodziła regularnie czekając na nowe ;)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie, dopiero zaczynam ;)
http://anuula.blogspot.com/
Strasznie wciągające, poza tym jest bardzo lekko napisane :)
OdpowiedzUsuńMasz piękny wystrój bloga - taki klimatyczny! Ten nagłówek *_*
OdpowiedzUsuńNawet podoba mi się to opowiadanie, chociaż czasami coś mi nie pasuje, ale to ledwo zauważalne. Fajne dialogi :D Stasia - Asia :P
Skom? http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/
Ej świetnie piszesz . Zawsze się zastanawiłam skąd ludzie biorą takie natchnienie ;)
OdpowiedzUsuńPisz dalej <3
zapraszam
oj tak dziewczyny lubią bad boyów, ale w stylu Damona Salvatore
OdpowiedzUsuńmogłaś byś trochę dłuższe pisać i więcej opisów wtedy byłoby idealnie. Zauważyłam parę powtórzeń, ale to każdemu się zdarza. Do fabuły nie mam zastrzeżeń.
no no, ciekawe opowiadanie :) ja też wiele razy zabierałam się za pisanie, ale nigdy nie mogę dotrwać do końca ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
www. pretaporte-and-more.blogspot.com
Bardzo miło się czyta. ;) Ciekawe opowiadanie. Fajnie piszesz wiesz? ;> Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńZaobserwowałam (liczę na rewanż ^^)
fabryka-opowiesci.blogspot.com <- Zapraszam ^^
Dzięki za skomentowanie bloga C:
OdpowiedzUsuń1. Super grafika na blogu
2. Bardzo ciekawe opowiadanie, oryginalne :)
3. Kiedy następna część ? ;)
Dzisiaj wieczorem, albo jutro rano :D
Usuńno no :>
OdpowiedzUsuńjest bardzo dobrze :3
masz ciekawy styl pisania i chcąc nie chcąc musiałam przeczytać xD
http://zaczytanakasia.blogspot.com/
bardzo fajne opowiadanie. podoba mi sie twoj styl pisania. bede zaglądać. ;D
OdpowiedzUsuńglamorien.blogspot.com
Świetnie piszesz! Nie mogłam przestać czytać ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na to samo!
Obserwuję :)) i zapraszam do nas :
OdpowiedzUsuńhttp://friend-ffriend.blogspot.com/
fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńdiylikeit.blogspot.com
W odpowiedzi na twoje pytanie na moim blogu: świeczką przeciera się po to, aby potem łatwo było zedrzeć farbę ;) gdyż świeczka zostawia śliską powłokę i farba łatwo się ściera :)
OdpowiedzUsuńjeejuu jakbym miała, więcej czasu przeczytałabym wszystkie twoje opowieści, ale szkoła nie daje nam swobody ;/ wrr.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Paula
http://delavie-paula.blogspot.com/